Strony

2011-12-18

Chiny x 3

Revolution is not a dinner party autorstwa Ying Chang Compestine jest, wydawać by się mogło z projektu okładki i blurbów, pomyślana jako książka “dla każdego przedziału wiekowego,” więc także dla dzieci. Ja nigdy bym dziecku do przeczytania tej książki nie dała, chyba że chciałabym je psychicznie zadręczyć. Akcja powieści toczy się w miejscowości Wuhan, w okresie rewolucji kulturalnej w Chinach, a narratorem jest 9-letnia dziewczynka, Ling, córka lekarzy. Revolution charakteryzuje się sporym ładunkiem emocjonalnym, Ling opisuje niewiarygone upokorzenia i horrory, których ofiarami są jej najbliźsi, jej spokojny dom stopniowo zostaje zniszczony, dosłownie jak i w przenośni. Koszmar zaczyna się od kiedy do tego samego budynku wprowadza się Towarzysz Li, wokół którego formuje się Czerwona Gwardia (młodzież w wieku gimnazjalnym i licealnym, której było wolno denuncjować ludzi w każdym wieku, także własnych nauczycieli i rodziców, niszczyć ich mienie, oraz publicznie upokarzać). Od tej chwili każda najdrobniejsza pomyłka i potknięcie kosztuje rodzinę Ling, oraz nią samą, bardzo wiele.

Powieść bardzo interesująca, trzymająca w napięciu. Świetnie próbuje ukazać czytelnikowi okropieństwa związane ze wspomnianą rewolucją (palenie książek, ścinanie kobietom włosów publicznie, usuwanie ze stanowisk lekarzy i wstawianie na ich miejsce chłopów po 8-tygodniowym kursie medycznym). Mimo to zalatuje sztampą już po pierwszych kilku rozdziałach. Bohaterowie są czarno-biali - całość tak zwanego proletariatu jest ukazana jako stado bezmyślnych, zawistnych owiec. Osoby warte współczucia to jedynie te z tzw. klas wyższych, ofiary zeźlonej “gawiedzi.”

Trochę bardziej "szaro" (w opozycji do "czarno-biało") ujmuje to autor kolejnej książki Balzac and the Little Chinese Seamstress (Balzak i chińska krawcówna) Dai Sijie (tłumaczenie własne):



[B]urżuazyjni intelektualiści, którzy z winy komunistów doświadczyli tyle trudności, byli od nich, w swojej moralności, nie mniej surowi.


Balzak to historia o dwóch chłopcach (18 i 17 lat), którzy zostali odesłani, znowu w rezultacie rewolucji kulturalnej, do odległej od ich miejsca zamieszkania wioski, aby przejść tam proces reedukacji. Reedukacja w większości przypadków jest jednak dożywotnia i chłopcy, synowie lekarzy (znowu) nie mają zbyt wiele szans na powrót do poprzedniego życia. Jednak nawet w prymitywnej, górskiej wiosce dzieją się rzeczy, które mają ogromny wpływ na naszych bohaterów. Do najważniejszych zaliczają się: spotkanie z krawcówną, oraz tajemnicza walizka pełna zachodniej, oczywiście zakazanej, literatury.

Trzeba jednak przyznać, że pomimo dość intrygującego zakończenia, które może być zinterpretowane na kilka sposobów, sama historia jest stounkowo mdła i nijaka. Niewiele dowiadujemy się na temat głównych bohaterów, przyjmujemy, że w jakiś sposób ewoluowali, zmienili się, ale nie bardzo wiemy w jaki. Podobno książka była sporym hitem we Francji (gdzie autor zamieszkał, kiedy wyjechał z Chin), czy w USA. Szczerze powiedziawszy, nie wiem dlaczego.

A ostatnia na dzisiaj książka to też był, swojego czasu, hicior - Concise Chinese-English Dictionary for Lovers (Mały słownik chińsko-angielski dla kochanków) autorstwa Xiaolu Guo, nominowana w 2007 do Orange Prize. Tutaj akcja nie dzieje się ani w Chinach, ani w okresie rewolucji kulturalnej (uff) – a w Londynie, w czasach jak najbardziej współczesnych. Młoda Zhuang przybywa do UK, aby przez rok uczyć się języka. To pomysł jej rodziców, posiadaczy niewielkiej fabryki butów, którzy liczą, że mając kogoś ze znajomością angielskiego, będą mogli prowadzić szerzej zakrojone interesy. Narracja jest (znowu) pierwszoosobowa, ale jednak dość szczególna – jako swojego rodzaju pamiętnik pisany od razu po angielsku, a więc, zwłaszcza początkowo, pełen błędów gramatycznych, ortograficznych i składniowych. Ciekawy eksperyment, jednak nie tak udany jak np. we Wszystko jest iluminacją J. Safrana Foera. Nasza Zhuang, okrutnie naiwna, poznaje mężczyznę, artystę, dwa razy od niej starszego, po czym wprowadza się do niego. Oprócz wzajemnego niezrozumienia i zmagań bohaterki z językiem angielskim nie otrzymujemy wiele więcej. Bardzo interesująca jest jedynie miesięczna podróż bohaterki do Europy, w trakcie której w jakiś sposób dorasta. Szkoda, że nie trwała ta podróż dłużej.

Mimo minusów w Słowniku wiele jest cennych refleksji na temat bycia obcym w nowej kulturze i języku, z czym jestem w stanie zidentyfikować się całym sercem.

Brak komentarzy: