To jest nauczka za niekupowanie książek regularnie i jak Bóg przykazał. Skoro trochę nie kupowałam, to teraz tama puściła i robi się już naprawdę nieciekawie. Co pół roku potrzebuję nowego regału. A było to tak: chodziłam sobie po mieście porozglądać się po zupełnie dziewczyńskich sklepach, ale myślę sobie "Co mi tam, wejdę do Matrasa." I to już był ogólnie koniec, bo w Matrasie przeceny. W ten oto sposób dorobiłam się poniższego stosu, oprócz tej książki na samej górze:
Książka na samej górze to "Kulturowa teoria literatury" z Universitasu, zdobyłam ją na allegro. Niżej jest cieniutka książeczka pt. "Cztery życia wierzby" chińskiej pisarki Shan Sa. Nie wiem czemu ją wzięłam, chyba gdzieś czytałam jakąś pozytywną recenzję jej książki. Poza tym podoba mi się to imię, nikt mi teraz nie powie, że nie mam szans. Hehe, sucharskie dowcipy najlepiej smakują w piątki. Dalej jest "Namalowane okno" José Carlosa Somozy. Już dawno chciałam coś przeczytać tego autora. Następnie dwa tomy dzienników Anaïs Nin, co prawda są to tomy II i III, ale nie ma co narzekać, zwłaszcza, że każdy tom był po 9,90 (Normalna cena to 39,90). Licytuję teraz się na allegro o tom I, ale trochę czarno widzę to przedsięwzięcie (EDIT 13.03: A jednak wygrałam! Tom I za 10,50!). No a na ostatek "Trudny wybór" Nadine Gordimer. Jestem bardzo ciekawa tej noblistki. Zresztą może powinnam się wstydzić, że jeszcze nic jej nie czytałam, ale wtedy również musiałabym się wstydzić za tysiące innych nieprzeczytanych autorów i tytułów.
No i kupiłam jeszcze w tym nieszczęsnym Matrasie zakładkę:
A jeżeli chodzi o czytanie, to ukończyłam niedawno skromnych rozmiarów lekturę, ale niezmiernie pożywną - pozycję z serii Przewodników Krytyki Politycznej: "Lacan" Slavoja Žižka. Podczytując sobie różne rzeczy z teorii literatury natrafiałam dość często na nawiązania do filozofii Lacana i tyczyły się one zawsze czegoś, co naprawdę by mnie zainteresowało, co w jakiś sposób tyczyło się mojej własnej osoby, czy paru pytań, które sobie od dłuższego czasu zadaję. Tak więc pożyczyłam tę książkę od mojego brata, żeby się z myślą francuskiego psychoanalityka lepiej zapoznać. Muszę przyznać, że to krótkie wprowadzenie jeszcze bardziej mnie zaintrygowało, nakreśliło pewne pojęcia, za którymi wiem, że warto podążać. Žižek jest z rodzaju tych "wykładowców", którzy "gawędzą" - przybliża nam Lacana dzięki nawiązaniom do Shakespeare'a, bieżących wydarzeń, popkultury. Szkicuje myśl psychoanalityka tak, aby nie był on oderwany od nas (w sensie - "nas we współczesnym świecie"), nie sprowadzał się do teorii i terminów, które istnieją jedynie same dla siebie. Bardzo polecam wszystkim, którzy podobnie jak ja są zaintrygowani psychoanalizą, bardziej tą teoretyczną, niż kliniczną. Ten przewodnik nie odpowiada na wszystkie kwestie, ani nie rozwija żadnych z nich w pełni (no ej, ma w końcu 160 stron), ale z pewnością motywuje do dalszej lektury i dalszych poszukiwań.
A w ogóle to słucham ostatnio strasznie dużo muzyki z lat 80-tych, zupełnie bezwstydnie. Oczywiście najwspanialsze są różne perełki New Wave, ale szczerze mówiąc i Sandrą nie pogardzę (Marija Magdalina!), a tym bardziej Michaelem Jacksonem. Nie wiem, może to oznaka jakiegoś nagłego starzenia się. Ale dobrze mi się myśli przy tych nachalnych bitach. Dla porównania czasami puszczę stację radiową z muzyką z lat 90-tych i feee! To już nie to samo, ani trochę.
A najbardziej to teraz męczę 'Greatest Hits' Tears for Fears. Czemu nie urodziłam się 16 lat wcześniej w UK? Teraz przynajmniej bym nie miała tych wszystkich problemów, tylko mieszkała w jakimś domku i trajkotała z sąsiadami o pogodzie dzień w dzień.
Epicka rzecz: "I wanted to be with you alone / And talk about the weather"
"Biedny nasz nieoszacowany phofesoh chhonicznie chohy na nieuleczalny wymiot" - mistrz Gombro
2011-03-11
Znowu stos + Lacan + inne cuda
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
nabytki piękne. A zakładka sliczna i zazdroszczę :)
Ha! Ja też poległam w tym miesiącu przez nieregularne zakupy :) Dwa miesiące wytrzymałam bez kupowania i też mi puściła tama. Do tego też na promocjach w Matrasie i też m.in. nabyłam Shan Sa :D
Gratuluję nowych książek:)). A zakładka... Piękna!!
Pozdrawiam:)
W pierwszym odruchu rzuciłam się do telefonu, by dzwonić do córki - niech leci do Matrasa i o pamiętniki Anais Nin pyta. Szczęściem dziecię na zajęciach. Myśliciela, o którym wspominasz, nie znam i jakoś na razie nie weszliśmy sobie w drogę, ale muzyki też słucham, ale wg zupełnie innego klucza - po kolei z półki wg alfabetycznego ustwienia wykonawców - pop, jazz, rock, blus. Krótko mówiąc jazz z kapustą!
No zaskoczył mnie ten Matras, bo zawsze nic tam po jakichś specjalnych cenach nie było. Przypuszczam, że ta wyprzedaż jest związana z podwyżką VAT. A zakładki, to mają fajne, chociaż za dużo abstrakcyjnych wzorów przywodzących na myśl chemię i matematykę. Mogliby więcej kwiatków jakichś rąbnąć.
Zakładka śliczna, nabytki jeszcze piękniejsze :) to teraz wyczekuję recenzji :)
Z tego co widziałam to we wszystkich Matrasach są dostępne tylko te dwa ostatnie tomy dziennika Anaïs Nin a jako że cenę mają tak korzystną - sama się skusiłam - to pewnie będzie teraz szalony popyt na ten tom I :) mnie się na razie nie chce o niego bić, poczekam aż przycichnie ;)
No te dzienniki nie tylko teraz są dostępne jedynie jako tom II i III, ale już od paru lat tak jest. W latach 2008-2010 pracowałam w księgarni i zawsze mieliśmy tylko te dwa ostatnie tomy. Jakoś się Zysk i S-ka nie spisali ze zgraniem tego ;)
Prześlij komentarz