Strony

2011-10-27

"Katherine" Anchee Min

Kiedy przeczytałam krótki opis tej książki, jak zwykle przyznając później, że nie powinnam była tego robić, to wydawało mi się, że będzie to jakaś lekka lekturka o tym, jak to Amerykanka przyjeżdża do Chin, uczy angielskiego, no i jej uczniowie otwierają się na Zachód, a ona od nich też się czegoś tam uczy. Takie pitu-pitu. Okazało się jednak, że nie jest tak leciutko i zwiewnie.

Oczywiście, książkę czyta się szybko, ciężko mi było się od niej oderwać. Jednak sama opowieść stawała się miejscami dość mroczna badając, aczkolwiek dość powierzchownie, ciemne miejsca międzyludzkich związków. Znaleźć tu można też pewną dawkę duchowego erotyzmu, zmysłowego przywiąznia i zemsty. I pomimo tak pompatyczno-dramatycznego opisu, nie jest to też jakiś romans. Dzięki bogu.

Akcja Katherine jest osadzaona w Szanghaju, w pierwszej połowie lat 80-tych. Główna bohaterka i narratorka powieści, Zebra, powoli i boleśnie wybudza się z bezuczuciowego trwania, do którego przyzwyczaił ją komunistyczny reżim oraz 29 lat podejrzliwości i braku zaufania wobec innych. Wybudza się dzięki Katherine – Amerykance, która przyjeżdża do Chin, aby pracować nad swoim doktoratem o chińskiej kobiecie (Chociaż, jak na doktorantkę, trzeba przyznać, że jej wiedza o Chinach zdaje się czasem bliska zeru). Pomiędzy nimi staje jednak Lwia Głowa, młody mężczyzna o ogromnych ambicjach, oraz zakochana w nim do masochistycznych niemożliwości Jaśmina. No i nie zapomnijmy o wszechobecnej inwigilacji Partii.

Pomimo dość wartko toczącej się akcji i różnych smaczków, wciąż dużo miejsca zajmuje próba rozszyfrowania i wytłumaczenia charakteru Chińczyków, jako wytwóru wielu dekad komunistycznych rządów, maoizmu i rewolucji kulturalnej. Nie jest to wybitne dzieło, ale jeśli ktoś planuje, tak jak ja, w przyszłości zgłębiać historię Chin i jej literaturę, powinien zacząć od prostych literackich utworów eksploatujących podobne tematy. Katherine świetnie spełnia się w tej roli.

Brak komentarzy: