
Zupełnie przypadkiem zaczęłam czytać tę książkę. Pomimo jest bestsellerowego statusu, nie wiedziałam o niej nic, chociaż okładkę anglojęzycznego wydania widziałam dosłownie wszędzie. Czytałam ją na Kindle'u, więc nie natknęłam się na żadne blurby, opisy i recenzje. Po prostu zacęłam czytać od strony nr 1...
I dopiero po kilku stronach zorientowałam się... "ten chłopczyk, który jest narratorem, jest uwięziony razem z matką w Pokoju!" A nocą przychodzi Stary Nick, podczas gdy chłopiec, Jack, śpi zamknięty w szafie, by gwałcić jego matkę, która po 7-miu latach zamknięcia już się nie opiera. Brzmi to wszystko znajomo? fritzlowo? kampuschowo? Tymi historiami właśnie inspirowała się autorka. Tania sensacja? Nie wydaje mi się. Kiedy słyszymy o podobnych historiach, to, oczywiście, uważamy, że to okropne; chcąc nie chcąc, z gazet i telewizji dowiadujemy się szczegółów, nie możemy uwierzyć itd., ale nasza wyobraźnia jakoś blokuje nasz umysł przed wyobrażeniem sobie codziennego życia, uczuć i emocji tych ofiar. Po to ukazują się właśnie takie książki, żeby boleśnie wspomóc naszą lękliwą wyobraźnię, żeby zrozumieć lepiej nieszczęście, które mogło paść na każdego z nas. Gdyby styl i przedstawienie były badziewne, nijakie i mdłe, taka powieć rzeczywiście byłaby niewybaczalnym czerpaniem korzyści z sensacji. Pokój jest jednak kawałkiem ciepłokrwistej i mięsistej literatury.
Język Pokoju jest niezwykły, bo, jak wspomniałam, narratorem jest pięcioletni Jack, który nie zawsze wypowiada się poprawnie, ale celnie, i czasem dosadnie, opisuje rzeczywistość wokół. Na początku nie zna zresztą innej rzeczywistości, niż Pokój. Dzięki niemu, jego obrazowaniu, w książce jest nawet pewna doza humoru, chociaż nastrój jest i tak ciężki przez cały czas trwania powieści.
Abstrahując od sensacyjnych historii, które częściowo są wynikiem cywilizacyjnych dolegliwości - samotności, stresu, odrzucenia - każdy może odpowiedzieć sobie sam na pytanie czym jest Pokój. Dla mnie Pokojem jest nie samo fizyczne pomieszczenie, ale ciasny związek między Jackiem, a matką - między dziećmi i rodzicami w ogóle. Jest coś bardzo toksycznego w tym związku, w sposób jaki przedstawia to książka. Jack ratuje matkę, ale potem, już na wolności, jest dla niej trochę ciężarem, starając się narzucić jej reguły ustanowione, przez nią samą przecież, w Pokoju. Rodzice rysują dzieciom pewne ograniczenia, reguły, pewien "pokój", a gdy sami próbują się z tych ograniczeń wyłamywać, dzieci nie pozwalają im na to, nie potrafią tego zrozumieć.
Pokój czytało się szybko, a nawet trochę nerwowo. Potem długo ciężka atmosfera mnie nie opuszczała, nie mogłam się od niej uwolnić. Świetna, poruszająca lektura. Zazdroszczę autorce wyobraźni i odwagi do eksperymentowania z językiem, bo wielu autorów chyba się tego obawia. Spróbuję kiedyś znaleźć inną powieść Emmy Donoghue, bo bardzo jestem ciekawa co tam jeszcze spłodziła jej wyobraźnia i czy klimat będzie równie gęsty.