Od wielu lat nic sobie na nowy rok nie postanawiałam, ale teraz mam ochotę na odmianę, więc postanowiłam okrutnie dużo, ZA DUŻO, w życiu prywatnym (np. ćwiczyć mięśnie brzucha, pić dużo wina), jak również i w życiu książkowym. I jeżeli chodzi o to ostatnie, pomysły przedstawiają się następująco:
- Naturalnie: przeczytać więcej książek. Zawsze dążę do magicznej liczby 100, ale niewiele z tego wychodzi, bo nie ma czasu. Ale zapowiada się, że drugą połowę roku spędzę na nieokreślonym bezrobociu, więc z całej tej niemiłej sytuacji może tyle wyniknie, że przeczytam więcej lektur.
- Złamać zasadę i zacząć czytać niektóre książki ponownie. Zawsze byłam przeciwniczką ponownego czytania podczas gdy na półkach zalegają wciąż nowe i nowe tytuły. W sumie słusznie, ale kiedy tak jakiś czas temu podczytywałam eseje Umberta Eco, a teraz trawię eseje Zadie Smith, wynika z nich, że jednak ulubionych autorów warto czytać ponownie. Od razu pomyślałam o "moim" Gombrowiczu i o tym, że taką "Pornografię", czy "Ferdydurke" czytałam lata temu i że wskazane byłoby odświeżenie pamięci. Więc co najmniej 3 książki w tym roku będą przeczytane ponownie, uważnie, z fiszkami i wszystkim.
- Posiadam parę takich gigantycznych lektur z klasyki, które wypadałoby w końcu przeczytać. Mam tu na myśli szczególnie "Don Kichota" i "Boską komedię". Szkoda tylko, że mam je z Zielonej Sowy, ich czcionka doprowadza mnie do ślepoty.
- Więcej poezji! Zarówno w moim życiu, jak i na tym blogu. Może nawet jakieś moje własne przekłady z angielskiego... No ale to wiąże się już z postanowieniami w życiu prywatnym.
- Ruszyć królowe. Posiadam już mini-biblioteczkę (czyli pół półki ;)) tytułów o przeróżnych królowych, albo żonach króli, mimo to ostatnio niespecjalnie się tym parałam. Oprócz tej wymęczonej biografii królowej Elżbiety, którą recenzowałam chyba w listopadzie; może to ona mnie tak zniechęciła.
No cóż, życzę sobie szczęścia!
A teraz pora na krótką recenzję książki ukończonej niecały tydzień temu. Recenzja krótka, bo "Seks, narkotyki i czekolada" Paula Martina, to pozycja popularnonaukowa studiująca naturę przyjemności i ewentualnych uzależnień do których różne przyjemności prowadzą. A ja specjalnie dużo refleksji na temat tego typu książek nie snuję. Mówi ona głównie, jak sam tytuł mówi, o seksie, alkoholu, tytoniu, narkotykach i czekoladzie. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się opracowania aż tak skupionego na biologicznych i chemicznych wyjaśnieniach problemu, no ale autor jest biologiem, więc nie ma co się dziwić.
Jednak obawiać też się nie trzeba, bo nie są to jakieś mętne, skomplikowane wyjaśnienia. Nie ma tu wzorów i wykresów, ani tabelek. Książkę czyta się naprawdę dobrze i czytelnik co chwila jest zasypywany różniastymi ciekawostkami, np. że wibrator powstał pod koniec XIX wieku, jako lekarstwo na kobiecą histerię; że picie eteru, kiedy jego spożycie było u szczytu popularności, powodowało łatwopalne beknięcia i pierdnięcia, co w połączeniu z pomieszczeniami ogrzewanymi kominkami prowadziło czasem do zgubnych skutków; czy, w końcu, że "[l]udzie, którzy zbudowali cywilizację europejską, w większości permanentnie znajdowali się na rauszu", ponieważ czysta pitna woda stała się powszechnie dostępna dopiero w XIX wieku, więc ludzie woleli się napić np. wina...
Obok tych sensacji, Martin szkicuje również postać hedonisty, objaśnia jaki wpływ ma na nas nuda i jak bardzo poczucie przyjemności różni się od pragnienia. Większość z tych przemyśleń jest twardo jednak sprowadzona do biologiczno-chemicznych enzymów, hormonów i części mózgu, więc nie ma tu miejsca dla rozmetafizycznionych i gdybaczy (do których pewnie jakoś się zaliczam). Warto też wspomnieć, że książka uczyniła dla mnie dwie ważne rzeczy: Nakłoniła mnie do przejścia z czekolady mlecznej na czarną (autor o tej pierwszej mówi "podróbki" ;D) i uspokoiła, że kofeina jakoś specjalnie nie szkodzi, a jeśli już, to raczej pomaga (kocham kawusię!).
Ciekawa rzecz. Nie samą fikcją człowiek żyje!
"Biedny nasz nieoszacowany phofesoh chhonicznie chohy na nieuleczalny wymiot" - mistrz Gombro
2011-01-04
Noworoczne książkowe postanowienia + krótka recenzja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Witam ;)
Jeśli chcesz się zapisać do wyzwania Papierowy zwierzyniec potrzebuje Twojego maila ;)
Tu jest wszystko wyjaśnione:
http://papierowyzwierzyniec.blogspot.com/2011/01/witam-o.html
Pozdrawiam ;)
Prześlij komentarz