Strony

2012-04-27

Piątkowy raport książkowy (13)

Właśnie przeczytane: Bękart ze Stambułu Elif Şafak. Jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku (Wiem, wiem, rok jest dosyć młody).



Teraz czytam: Pióropusz Mariana Pilota. Najprawdopodobniej dzisiaj skończę, zostało mi około 60 stron. Sposób kreacji świata w tej powieści jest jedyny w swoim rodzaju. Słyszałam o porównaniach do Gombrowicza, co zresztą jestem w stanie zrozumieć, ale prawda jest taka, że z podobnym stylem i kreacją rzeczywistości nie spotkałam się nigdy wcześniej. Wszystko jest jak znajomy, ciepły koszmar. I jest to wszystko tak swoiście polskie! Nie potrafię stwierdzić na czym polskość polega, bo nie ma tu wycieruchowej sztampy: ani patriotyzmu, ani umierania za ojczyznę, ani narodowych symboli, ba! nawet bocianów tutaj nie ma. Ale to właśnie o to chodzi, może polskość to takie nieokreślone, pulsujące w podświadomości poczucie znajomego koszmaru – taki grzech pierworodny, który powraca... Ale przemyśleń więcej na ten temat będzie w recenzji.

Poza tym czytam również Powiedział mi wróżbita Tiziana Terzaniego. Podróże, które z nim odbywam są bardzo ciekawe, chociaż Terzani jest trochę zbyt gadułowaty czasami i co kilka stron sieje propagandę pt. „Wszystko, co złe to z Zachodu idzie”. Częściowo się z tym może i zgodzę, ale nie lubię takich pustych stwierdzeń bez podania jakichś realnych rozwiązań, albo chociażby nadmienienia kontrargumentów... Mimo wszystko, czyta się dobrze.

W nastepnej kolejnosci: Nie wiem – z tej prostej przyczyny, że już przestałam ogarniać, co mam, a czego nie mam. Kusi mnie, żeby wrócić do Chin. Ale kusi mnie też, żeby, przez chwilę chociaż, trzymać się z dala od Chin. Bardzo prawdopodobne, że sięgnę po jakąś lekturkę o tematyce imigracyjnej, np. Dreaming in Cuban Cristina Garcíi, albo American Chica Marie Arany. Ewentualnie zdecydyję się na Lost in Translation Evy Hoffman, którą mam już od dawna, a za którą się zabieram, za przeproszeniem, jak bąk do jajec. Chyba się boję, że mnie przyprawi ta książka o jakąś melancholię imigracyjną, a nie w głowie mi takie wzniosłe, acz ciężkie, uczucia w tym momencie życiowym.

Muszę dać piosenkę na weekend! Będę miała dobry weekend, czego i Wam życzę.


Brak komentarzy: