No i przeprawiłam się przez Dzieje kultury latynoamerykańskiej. Solidna, 500-stronicowa pozycja, która w trzydziestupięciu rozdziałach przybliża czytelnikowi różne aspekty kultury Ameryki Łacińskiej. Znajdziemy tutaj więc zarys historii, także tej pre-kolumbijskiej, jak i kolonialnej, są rozdziały o specyfice politycznej tego regionu. Wielokrotnie poruszane są tematy religii, chociażby rozwój katolicyzmu, teologia wyzwolenia (fascynujący nurt, prawdopodobnie pierwsze takie pojęcie związane z katolicyzmem, które zdołało mnie sobą zainteresować), czy religie afrykańskie, bądź indiańskie. Jest także rozdział o przyrodzie i jej wizje (np. konkwistadorów, badaczy). Omówione naturalnie też zostają: literatura, sztuka, muzyka, film (w tym również telenowela, która – uwaga – znacznie różni się od soap operas). A także wiele, wiele innych aspektów związanych ściśle z Ameryką Łacińską.
Bardzo lubię serię Dzieje kultury Wydawnictwa Naukowego PWN. Szkoda, że zazwyczaj mają dość nieprzyjemne ceny, ale to chyba jedyny minus. Podoba mi się szata graficzna okładek, a także czcionka i rozmieszczenie tekstu. No ale najlepsza jest samiutka zawartość. Dotąd ukazało się 7 książek z tej serii, oprócz kultury latynoamerykańskiej rozpatrywane są także kultury: brytyjska, amerykańska, francuska, niemiecka, arabska i chińska. Tę ostatnią naturalnie też już posiadam. Zależy mi również na zdobyciu Dziejów kultury arabskiej.
Książka o kulturze latynoamerykańskiej jest o tyle ewenementem pośród książek z serii, że każdy z rozdziałów ma innego autora (nieliczni się czasem powtarzają). Ma to swoje dobre strony, ale i te gorsze, m.in. styl, w jakim napisane są rozdziały nie jest (bo też i nie może być) konsekwentny. Niektórzy więc piszą porywająco, nawet jeżeli temat początkowo wydawałby się dość ziewo-nośny (np. omówienie gospodarki), podczas gdy inne rozdziały napisane są typowo nudnawym, akademickim stylem zmieniając każdy akapit w istną katorgę. Z uwagi na niezainteresowanie niektórymi tematami, omijałam je, lub czytałam pobieżnie (więc tak, trochę oszukiwałam), chociażby tematy odnośnie ewangelizacji, czy jezuitów. Opuściłam też rozdział o sztuce. Nie znoszę opisów sztuki. Wolę wypisać sobie nazwiska danych twórców, nazwy danych nurtów, wstukać w Google i faktycznie *popatrzeć* na te dzieła, zamiast czytać jedynie ich opisy. Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałam czytania o sztuce, chyba że jako dopełnienie do tego co można zobaczyć.
W każdym razie Dzieje bardzo polecam, nie tylko kultury latynoamerykańskiej, ale jakiejkolwiek z tej serii. Opracowane są naprawdę solidnie, przez specjalistów z danych dziedzin, którzy starają się być obiektywni w swoich obserwacjach. Świetne wprowadzenie w temat, a na pewno niejedną informacją zaskoczy i zainspiruje do dalszych poszukiwań. Ja już wiem, że Ameryka Łacińska jest siostrzanym regionem mojej fanatyczno-miłosiernej duszy (haha).
Ale zrobiłam reklamę PWN-owi. Mogliby mi teraz przyszłać te Dzieje literatury arabskiej w prezencie. Nie pogniewam się :-*
"Biedny nasz nieoszacowany phofesoh chhonicznie chohy na nieuleczalny wymiot" - mistrz Gombro
2012-06-04
"Dzieje kultury latynoamerykańskiej" pod red. naukową Marcina F. Gawryckiego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Przyłączam się do zachwytów nad tą serią, a szczególnie polecam "Dzieje kultury brytyjskiej", jako że mam przyjemność być doktorantką jej autora:) Ale obiektywnie rzecz biorąc, uważam że jest dobra i dobrze napisana:) Zawiodły mnie za to "Dzieje kultury amerykańskiej", napisane wyjątkowo sztywno i niezbyt wciągająco. Świetne są "Dzieje kultury arabskiej", a pozostałych na razie nie czytałam...
Wow, jak Ci się pracuje z profesorem? Ja miałam z nim tylko wykłady przez rok (bardzo ciekawe), ale nie wiem czy osobowość profesora byłaby dla mnie do zniesienia w kontakcie bardziej zacieśnionym, np. ćwiczeniach ;) Jest to bardzo specyficzna postać, choć bez wątpienia wybitna. I fakt, "Dzieje kultury brtyjskiej" są swietnie napisane, choć niestety czytałam tylko kilka rozdziałów. A "Dzieje kultury amerykańskiej" rzeczywiście, chyba najbardziej blado wypadają. A szkoda.
Prześlij komentarz