Strony

2011-01-27

"Nie myśl, że książki znikną" Jean-Claude Carrière, Umberto Eco

"Nie myśl, że książki znikną" to pozycja przede wszystkim dla tych, co wchodzą do każdej księgarni, którą mijają, i często z takich podróży wracają z nową książką, chociaż w domu czeka już 150 podobnych i jeszcze nieprzeczytanych 'nowości'. Czyli np. dla mnie. Rozmowy z Jeanem-Claudem Carrièrem i Umbertem Eco zamieszczone w tym tomie są jak bibliofilska pornografia, jakiegokolwiek tematu sobie nie obiorą - celem, środkiem i przyczyną jest książka. Czy to w postaci zwoju, czy jako inkunabuł (ale lans z tymi inkunabułami), czy encyklopedia na CD-ROM-ach.

Podoba mi się lekkość z jaką panowie rozmawiają o wszystkim, bo pomimo książkowej tematyki, jest tu też miejsce na podróże, wspomnienia z dzieciństwa, film... Eco i Carrière dzielą się z nami wiedzą, której nie wydają się jedynie posiadać, oni nią żyją, oddychają. Kiedy stykam się z takimi ludźmi, czy to pośrednio, jak w tym przypadku, czy poznaję ich w życiu realnym, jest w tym zawsze coś pocieszającego. Człowiek, pomimo całej niedoskonałości, może chłonąć wiedzę i dzielić się nią, chłonąć to, co uważa za najciekawsze, kreować swoistą mozaikę wiedzy, którą przedstawi kiedyś komuś innemu, w rozmowie, ze swojej perspektywy... I może tego kogoś zainspiruje do stworzenia własnej mozaiki.

Podobnego rodzaju mozaiką są zbiory książek każdego z nas, jak przedstawia to Jean-Claude Carrière. Nie wyglądają jak biblioteka pełna klasyki, ani jak księgarnia pełna nowości. Są odzwierciedleniem upodobań, a nawet naszej małej prywatnej historii. Chowają się w nich może tytuły, których się wstydzimy, ale nie potrafimy się z nimi rozstać. Albo takie, które nie podobały nam się wcale, ale dostaliśmy je od kogoś bardzo ważnego. W moich książkach jest mnie może więcej, niż chciałabym przyznać, biorąc pod uwagę jak bardzo wystawione są one na widok publiczny ;)

Nawróciła mnie też ta książka na kolekcjonowanie. Postanowiłam kolekcjonować to, co od dawna chciałam - poszczególne tomiki poezji Różewicza. Nie żeby mój budżet bardzo tego pragnął, ale daje to obraz jak bardzo przekonywująca, motywująca i inspirująca jest ta książka. Chociaż mimo wszystko trzeba przyznać, że z rozmówców czasem wychodzą tacy zasadniczy, zdystansowani, lekko zarozumiali starsi panowie dwaj, którzy przyszłość postrzegają raczej pesymistycznie. Może nie jeżeli chodzi o samo istnienie książki, ale co do tego w jaki sposób i w jakim celu będzie się z niej korzystało. Ja mimo wszystko wierzę, że nie będzie tak źle.

3 komentarze:

Lirael pisze...

Przy całym szacunku dla rozwoju techniki, uważam, że książki mogą spać spokojnie. :)
Ogromnie przypadł mi do gustu termin "bibliofilska pornografia".
Miło jest poczytać rozmowy ludzi trawionych taką samą obsesję jak my.:)
Jeszcze nie czytałam "Nie myśl, że książki znikną", ale dzięki twojej recenzji na pewno to zrobię.

pani Katarzyna pisze...

Warto. Czyta się tak dobrze, jak wciągającą powieść. Można dowiedzieć się sporo o bibliofilskiej naturze i historii książek, chociaż nie jest to pozycja popularnonaukowa.

Justyna K. pisze...

Już od dawna mam tą książkę na oku ;) Po Twojej recenzji widzę, że naprawdę warto po nią sięgnąć, ta inspiracja bardzo mnie zmotywowała ;)