Właśnie przeczytane: Pedro Páramo Juana Rulfo.
Teraz czytam: Każdy umiera w samotności Hansa Fallady. Jestem gdzieś na osiemdziesiątej stronie z pięciuset stron dużego formatu i muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Książka wciąga od samego początku, a czytelnik jest niezmiennie przejęty i zdenerwowany poczynaniami bohaterów, ale przede wszystkim wciągnięty do granic możliwości w to co się dzieje i ma się wydarzyć. Zdałam też sobie sprawę jak słabo znam XX-wieczną i najnowszą literaturę niemiecką. A jest przecież Sebald, jest Böll, jest Remarque. Mam nadzieję to niedopatrzenie jakoś naprawić w przyszłości.
Równocześnie czytam też już niedawno zakupiony zbiór opowiadań Edith Pearlman Binocular Vision. Książka była finalistką zeszłorocznej National Book Award, więc moje oczekiwania, niestety, automatycznie były raczej wysokie. I na razie jestem rozczarowana. Bohaterowie opowiadań są irytujący, przemądrzali. Pearlaman w swoich opowiadaniach zamieszcza wiele postaci z innych kultur (niż europejska, czy żydowska, gdyż głównymi bohaterami opowiadań są Żydzi), albo umiejscawia akcję w miejscach innych niż Europa / USA, co się chwali, chociaż podejście tych tekstów do „Innego” jest takie jakieś... protekcjonalne. Ale może to tylko mi się tak wydaje? Albo to celowy zabieg? Może zarozumiale myślę, że jestem na takie zabiegi wyczulona i od razu wiem, czy tekst ironizuje, czy nie, ale tak naprawdę nie jestem w tym aż tak dobra jak myślałam? Hm.
W następnej kolejności: No to jeśli czytelniczo byłam już dość długo w Ameryce – Stanach i Meksyku, a teraz jestem w Europie, to może następne Chiny? Jakieś Chiny lżejsze, bo mam wrażenie, że będę potrzebowała oddechu po Falladzie. Pewnie zdecyduję się albo na Cesarzową Shan Sy, albo Cesarzową Orchideę Anchee Min. Ale, kto wie, może będę się czuła zupełnie na siłach, żeby zawędrować gdzieś indziej?
Skoczę na chwilę na podwórko nacieszyć się epizodycznym, lutowym słońcem (U mnie jest dzień!).
P.S. Zastanawiam się dlaczego od kilku dni obrazki, które są w porządnej jakości, po wrzuceniu na bloggera wyglądają, jakby ktoś nimi wytarł podłogę w publicznej toalecie? EDIT: A, już się wyjaśniło, jak to naprawić.
2 komentarze:
Z literatury niemieckiej/ z niemieckiego obszaru językowego, polecam dzieła szwajcarskich pisarzy: Friedricha Dürrenmatta (dramat "Wizyta starszej pani" - boski!) i Maxa Frischa (choćby taki "Homo Faber"), dorzucę też poezję Rainera Marii Rilkego i prozę Franza Kafki (literatura austriacka) - bardzo ich swego czasu lubiłam.
Dopiero teraz zauważyłam ten komentarz, oj oj! Dziękuję za tytuły, dodaję do mojej wishlisty zwłaszcza, że mam wrażenie, iż "Homo Faber" ostatnio atakuje mnie ze wszystkich stron :) Prozę Kafki znam dość dobrze, poezję Rilkego też nienajgorzej i bardzo sobie cenię twórczość obu tych pisarzy.
Prześlij komentarz