Strony

2010-11-20

Nowości, na które czyham

Przede wszystkim: nowy Murakami. To się rozumie samo przez się. Można dyskutować, czy Murakami to tylko postmodernistyczne wypociny, czy sztuka przez szumiące SZ, ale to się po prostu bardzo dobrze czyta. Za każdym razem, kiedy obcuję z jego prozą, mam wrażenie, że jestem zmuszona zejść do najniższych i najbardziej obmierzłych piwnic swojego mózgu, i jeszcze na dodatek mi się to podoba. Więc nic więcej nie pozostaje, tylko go czytać.

Poza tym, nie taka znowu bardzo nowa nowość, ale jeszcze tego nie posiadam: "Jak zmieniałam zdanie" Zadie Smith. Parę lat temu przeczytałam w jakiejś gazecie jej bardzo motywujący ni to esej, ni to artykuł, o tym dlaczego pisarz MUSI pisać. Zastanawiam się, czy jest zawarty w tym tomie, albo czy w ogóle reszta esejów jest równie dobra.

No i "Noc i dzień" Virginii Woolf. Generalnie to nie jestem jej wielką fanką, za bardzo to trochę ą ę na moje prostackie gusta, ale ta książka wydaje się mieć naprawdę intrygującą fabułę. I jest gruba, a to zawsze dobrze. Przez ostatnie lata się tyle Woolf nawydawali, za moment okaże się, że napisała tego więcej niż Nora Roberts. Ale to dobrze, dobrze. Lubiana przeze mnie, czy raczej niekoniecznie, takie przypływy dobrej literatury są zawsze mile widziane, a na polskim rynku wydawniczym nie zdarzają się zbyt często.

[EDIT] I zupełnie, ale to zupełnie zapomniałam o "Nie myśl, że książki znikną" Eco & Carrière. Jak mogłam!

Brak komentarzy: